Damski garnitur to esencja wszechstronności i stylu, która wychodzi poza biurowe ramy. Od casualowych wyjść po wyjątkowe okazje - jego uniwersalność pozwala tworzyć różnorodne stylizacje, łączące wygodę z elegancją. Klasyczne kroje, luksusowe tkaniny i odpowiednio dobrane dodatki sprawiają, że garnitur jest idealnym wyborem dla nowoczesnej kobiety pragnącej podkreślić pewność siebie i indywidualny charakter. Odkryj modową moc damskiego garnituru!
Co czwarty pracodawca w Polsce planuje zatrudniać nowych pracowników w IV kwartale 2025 roku - wynika z dziś opublikowanego raportu ManpowerGroup. 51% firm nie przewiduje zmian kadrowych, 18% zapowiada redukcje, a 2% nie ma jeszcze sprecyzowanych planów. Najwięcej rekrutacji w końcówce roku odbędzie się w branży opieki zdrowotnej i nauk przyrodniczych oraz w sektorze dóbr i usług konsumpcyjnych. Najlepsze perspektywy dla kandydatów poszukujących pracy oferuje wschodnia Polska, najgorsze południowy zachód kraju.
Poranna jazda samochodem do biura często przypomina wyścig z czasem. Korki uliczne, agresywni kierowcy i ciągły pośpiech tworzą koktajl stresu, który wpływa na nasze samopoczucie przez cały dzień. Wielu pracowników nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo napięta podróż do pracy oddziałuje na ich późniejszą produktywność. Czy można temu przeciwdziałać i uczynić poranny dojazd mniej stresującym doświadczeniem?
Pierwszy IT Picnic zorganizowany przez SOFTSWISS zgromadził blisko 400 uczestników w przestrzeni Miami Wars. Goście spędzili popołudnie na prelekcjach technologicznych, networkingu nad Wisłą oraz w specjalnej strefie partnera wydarzenia - LinkedIn. Format edutainment, łączący naukę z rozrywką, spotkał się z bardzo dobrym odbiorem: uczestnicy docenili zarówno przyjazną atmosferę, jak i praktyczne wskazówki ekspertów.
ZAPISZ SIĘ DO NEWSLETTERA
Bądź na bieżąco z rynkiem pracy
Wysyłając formularz akceptujesz regulamin
Rok 2005 nie przyniósł spektakularnych niespodzianek, przynajmniej jeśli chodzi o wzrost płac. Choć według prognoz dotyczących wynagrodzeń, jeszcze przez kilka najbliższych lat Polacy nie mogą spodziewać się znaczących podwyżek, to jednak polska gospodarka nabiera rozpędu.
W perspektywie kilku najbliższych lat daje to nadzieję na znaczne poprawienie się sytuacji na rynku płac. Trzeba przy tym pamiętać, że Polska wciąż znajduje się wśród krajów o najwyższej stopie bezrobocia w Europie (17,6% wg danych GUS z grudnia 2005 r.). Powoduje to brak równowagi między popytem a podażą na pracę.
Dodatkowo - póki co polski system podatkowy nie sprzyja dynamicznemu rozwojowi przedsiębiorczości związanemu przecież z tworzeniem nowych miejsc pracy. Według szacunków ekonomistów, rzeczywista stopa bezrobocia w Polsce wynosi około 8-9%. Różnica między danymi oficjalnymi wynika z dość dużej skali 'szarej strefy' oraz stale rosnącej emigracji zarobkowej. Warto w związku z tym zachować umiarkowany optymizm jeśli chodzi o podwyżki wynagrodzeń, przynajmniej na rok 2006 i 2007. Sytuacja wygląda nieco inaczej jeśli weźmiemy pod uwagę pracowników o specjalistycznych umiejętnościach oraz poszczególne branże. Tu zauważyć można niekiedy znaczące zmiany w poziomach wynagrodzeń w roku 2005, w porównaniu z rokiem poprzednim. Co za tym idzie - prognozy na rok 2006 w tych przypadkach są bardziej optymistyczne.
Wzrost PKB w 2005 roku wyniósł 3,2%, co w porównaniu ze wzrostem PKB w roku 2004, wynoszącym 5,3% wydaje się być słabym wynikiem. Jednak - należy wziąć pod uwagę fakt, że pod względem wzrostu gospodarczego rok 2004 był wyjątkowy. W pierwszym półroczu 2004 r., wzrost gospodarczy został sztucznie napędzony dzięki tym konsumentom, którzy przestraszyli się rychłego wzrostu cen po przystąpieniu Polski do UE. Kiedy w II półroczu 2004 "poakcesyjne emocje" opadły, dynamika PKB ponownie osłabła. Dlatego też 3,2% wzrostu PKB w 2005 roku nie można traktować jako oznaki spowolnienia tempa wzrostu gospodarczego. Świadczą o tym również prognozy Międzynarodowego Funduszu Walutowego z roku 2004. Według nich, w roku 2005 dynamika światowego produktu krajowego brutto ulec miała osłabieniu w porównaniu z obserwowaną w roku 2004. I tak, w Unii Europejskiej, w kolejnych kwartałach 2005 r. produkt krajowy brutto zwiększył się w stosunku do analogicznego okresu w 2004 roku przeciętnie o 1,4% (I kw.) - 1,7% (II kw.) (rok wcześniej było to 2,4% - 3,1%). Wśród krajów UE najwyższą dynamiką PKB charakteryzowały się (podobnie jak w roku poprzednim): Łotwa (8,6% - I kw., 10,8% - II kw.), Estonia (6,9% - I kw., 10,2% - II kw.), Litwa (6,0% - I kw., 7,2% - II kw., 8,2% - III kw.), Słowacja (5,4% - I kw., 5,4% - II kw., 5,8% - III kw.) oraz Czechy (4,9% - I kw., 5,0% - II kw.). Najwolniej, w porównaniu do 2004 roku rozwijała się natomiast gospodarka we Włoszech, Holandii, Niemczech i Portugalii (wzrost po ok. 1%). W Polsce, w kolejnych trzech kwartałach PKB zwiększył się w skali roku odpowiednio o 3,1%, 2,0% i 3,2%. Dla porównania, w USA wzrost PKB kształtował się w granicach 3,6% - 3,7%.
W roku 2005 ceny towarów i usług konsumpcyjnych w okresie dwunastu miesięcy 2005 r. wzrosły o 0,7% (wobec 4,4% w analogicznym okresie 2004 r.). Inflacja średnioroczna w 2005 roku wyniosła 2,1% wobec 3,5% w 2004 roku. Na rok 2006 przewiduje się natomiast utrzymanie poziomu inflacji poniżej 2,5%, a według założeń rządu inflacja średnioroczna ma wynieść 1,5%. Dynamikę inflacji w latach 2004 - 2005 przedstawia Wykres 1.
W III kwartale 2005 roku tempo wzrostu nominalnych wynagrodzeń w gospodarce obniżyło się do 3,4% (wobec 3,9% w II kwartale 2005). W październiku natomiast zaobserwowano znacznie szybszy od oczekiwanego wzrost dynamiki płac w sektorze przedsiębiorstw (nominalny wzrost o 6,4% wobec 1,8% we wrześniu). Do wzrostu tego przyczyniły się dodatkowe wypłaty w niektórych sekcjach (górnictwo rud metali oraz poczta i telekomunikacja). Jednak nawet po uwzględnieniu tych czynników dynamika wynagrodzeń w październiku była wyższa od średniej dla pierwszych trzech kwartałów 2005.
Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w 2005 r. wyniosło 2515,85 zł, czyli nieco więcej w porównaniu do roku poprzedniego, (2438,57 zł). Jeśli chodzi o rynek pracy, to może cieszyć, że w 2005 roku nastąpił w Polsce stosunkowo duży spadek bezrobocia (Wykres 2). O ile na początku roku 2004 stopa bezrobocia przekraczała 20%, o tyle w grudniu 2005 roku osiągnęła poziom 17,6%. Niestety - oznacza to wciąż najwyższą w krajach UE liczbę bezrobotnych. Pod tym względem, wśród krajów UE Polskę dogania jedynie Słowacja (ponad 16% w III kwartale 2005).
W III kw. 2005 r. płace nominalne rosły wolniej niż w II kw. 2005 r., zarówno w sektorze przedsiębiorstw, jak i w całej gospodarce. Płace w gospodarce wzrosły o 3,4% w III kwartale 2005 r. w ujęciu nominalnym (wobec 3,9% w II kwartale), a w przedsiębiorstwach o 2,7% (wobec 3,0% w II kwartale.). Natomiast w IV kwartale 2005 r. dynamika nominalnych wynagrodzeń w przedsiębiorstwach przyspieszyła (wzrost o 4,8%) i była najwyższa w 2005 r.
Warto przyjrzeć się regionalnemu zróżnicowaniu poziomu bezrobocia w Polsce. I tak, największa liczba niepracujących Polaków zamieszkuje tereny województwa warmińsko-mazurskiego (prawie 26%) i zachodniopomorskiego (25%). Najmniejszą stopę bezrobocia zanotowano natomiast w województwach: małopolskim (13,4%), mazowieckim (13,7%) oraz w Wielkopolsce (14,3%). Co ciekawe, niemal odwrotnie do poziomu bezrobocia kształtuje się poziom wynagrodzeń w tych regionach. W pierwszym półroczu 2005 r. najwięcej zarabiali pracownicy z Mazowsza (3247,13 zł), natomiast najmniej - mieszkańcy Podkarpacia (2094,19 zł) i woj. warmińsko - mazurskiego (2137,46 zł). Oczywiście - poziom bezrobocia nie jest jedynym czynnikiem wpływającym na wzrost płac w tych regionach. Kluczowe znaczenie ma tu stabilna sytuacja ekonomiczna - wysokość inflacji, rozwój przedsiębiorczości i wreszcie - wartość rynkowa konkretnych stanowisk.
Rok 2005 okazał się stosunkowo pomyślny dla sektora przedsiębiorstw. Miesięczne wynagrodzenia wzrosły w skali roku przeciętnie o 3% w ujęciu nominalnym, w porównaniu z rokiem poprzednim. Jak widać na poniższym wykresie - największy wzrost wynagrodzeń nastąpił w październiku - 6,4% w porównaniu z analogicznym miesiącem poprzedniego roku. Tradycyjnie, jak co roku, najwyższy poziom wynagrodzeń odnotowano w IV kwartale, co obrazuje wykres 5. I tak, w styczniu 2005 roku pracownicy sektora przedsiębiorstw zarabiali przeciętnie 2385, 39 zł, natomiast w grudniu - jak wynika z danych GUS, ich przeciętne wynagrodzenie brutto (bez wypłat z zysku) wynosiło 2789,08 zł. W roku poprzednim, w analogicznych okresach przeciętne płace wynosiły odpowiednio: 2325,72 zł i 2748,11 zł.
W pierwszych trzech kwartałach przeciętne płace nie przekraczały poziomu 2500 zł. Kształtowały się na poziomie od 2425,24 zł do 2495,64 zł. W IV kwartale wzrosły o ponad 10%, osiągając wartość 2670,54 zł.
W roku 2004 dało się zaobserwować znaczne dysproporcje poziomów wynagrodzeń w poszczególnych działach gospodarki. Trend ten wystąpił również w roku 2005. Dane przedstawione na Wykresie 6 pozwalają na dokonanie porównania poziomu i wzrostu płac w I półroczu 2005. Można spodziewać się, że wyniki całoroczne będą nieco wyższe. Przeciętne wynagrodzenia w najlepiej płacącym dziale - pośrednictwie finansowym, stanowiły 240% płac w płacącym najsłabiej dziale, czyli hotelach i restauracjach. Dodajmy, że w roku poprzednim różnica ta wynosiła 234%, a w roku 2003 - 228,8%. Wynika stąd, że dysproporcje te wciąż się powiększają. Nie ma natomiast kontynuacji trendu wzrostowego, jeśli chodzi o odchylenie średnich wynagrodzeń w tych dwóch działach od przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw. W roku 2003 wskaźnik ten wynosił dla pośrednictwa finansowego oraz hoteli i restauracji odpowiednio 71,7% i 25%, w roku następnym 72,4% i 26,4%. W roku 2005, płace w sektorze finansowym były o 72,7% wyższe od przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw. Dla hoteli i restauracji wskaźnik ten wyniósł - 26,2%. Zapewne jednak większy trend wzrostowy widoczny będzie przy porównaniu danych z całego roku 2005.
Jak widać na poniższym wykresie, wynagrodzenia w administracji publicznej przekroczyły poziom 3 tys. zł. Największy wzrost wynagrodzeń w porównaniu z rokiem poprzednim odnotowano w edukacji, administracji publicznej, obsłudze nieruchomości i firm oraz w pośrednictwie finansowym. Jeśli chodzi o sektor edukacyjny, wzrost wynagrodzeń w ujęciu nominalnym w 2005 roku wynosił niecałe 7,5% ( w roku 2004 było to 8,1%). Wyniki z II półrocza 2005 prawdopodobnie nieco zmienią ten wynik - przede wszystkim jeśli chodzi o górnictwo (duże podwyżki płac w Kampanii Węglowej pod koniec roku 2005).
Porównując poziom wynagrodzeń według sektorów własności widać, że od kilku już lat podmioty należące do Skarbu Państwa wynagradzają swoich pracowników wyżej niż prywatni przedsiębiorcy. Co ciekawe jednak, wynagrodzenia w sektorze publicznym są wyższe we wszystkich działach gospodarki z wyjątkiem czterech najlepiej wynagradzających branży (Wykres 7). W tych ostatnich, to właśnie sektor prywatny oferuje wyższe płace. Jak widać, największe dysproporcje występują pod tym względem w transporcie, gospodarce magazynowej i łączności. W sektorze prywatnym zarabia się tam bowiem prawie 35% więcej niż w sektorze publicznym. Według danych o wynagrodzeniach z I półrocza 2005, o ponad 20% więcej w sektorze prywatnym zarabiają pracownicy branży wytwarzania i zaopatrywania w energię elektryczną, gaz i wodę. Podmioty prywatne płacą górnikom prawie 17% więcej niż Skarb Państwa, a o ponad 10% więcej w sektorze prywatnym zarabiają pośrednicy finansowi. Przeciętna różnica wynagrodzeń w branżach, w których przewagę mają prywatni przedsiębiorcy sięga 18,6%. W pozostałych branżach, firmy sektora publicznego płacą więcej przeciętnie o 12% niż firmy sektora prywatnego. Co ciekawe, w latach 2002 - 2004 dało się zaobserwować podobne tendencje. Widać jednak równocześnie, że zmniejsza się różnica procentowa pomiędzy poziomem wynagrodzeń w sektorze publicznym i prywatnym.
Poniższy wykres przedstawia przeciętne wynagrodzenia w gospodarce narodowej, według sektorów własności. Widać wyraźnie, że przewaga sektora publicznego jest znaczna. Biorąc pod uwagę, że analizowane dane pochodzą jedynie z I połowy 2005 roku, można spodziewać się, że przewaga ta może nieco wzrosnąć przy analizie wyników całorocznych. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze prywatnym wyniosło 2175,42 zł a więc o niecałe 500 zł mniej niż w sektorze publicznym. Tam bowiem, przeciętna płaca osiągnęła kwotę 2670,6 zł.
Analizując kształtowanie się wynagrodzeń w 2005 roku w poszczególnych województwach (Wykres 9), dostrzec można zdecydowaną przewagę pod względem wysokości płac w regionie mazowieckim. Wynik ten nikogo nie powinien dziwić - do takiej tendencji przyzwyczaiło nas kilka ostatnich lat. Wynagrodzenie w I półroczu wynosiło tu ponad 3247 zł, czyli niemal 700 zł więcej niż - w zajmującym drugą pozycję - województwie śląskim. Podobnie jak w roku poprzednim, jedynie na Mazowszu przeciętne płace przekroczyły poziom 3 tys. zł. W porównaniu z rokiem 2004 nie zmieniła się również pozycja ostatniego na liście - województwa podkarpackiego. Nadal zarabia się tam najmniej - przeciętnie 2094,19 zł, czyli zaledwie o 40 zł więcej niż w 2004 roku. W Małopolsce wynagrodzenia wzrosły w porównaniu z poprzednim rokiem o 3%, osiągając poziom 2340,16 zł. Taki sam wzrost zanotowano także w województwie podlaskim, gdzie przeciętne miesięczne wynagrodzenie wynosiło 2221,64 zł. Dla wielu regionów - przede wszystkim wschodnich województw, trudno o optymistyczne prognozy dotyczące wynagrodzeń. Na razie nie zanosi się na podwyżki pozwalające na to, by przeciętna płaca przekroczyła tam poziom średniej krajowej.
Jeśli chodzi o rynek pracy w UE, w roku 2005 (podobnie jak w roku 2004) w większości krajów UE nastąpił spadek stopy bezrobocia w porównaniu z rokiem poprzednim (Wykres 10). Największy spadek, podobnie jak rok wcześniej odnotowano na Litwie (-3%), w Hiszpanii (-2,3%), w Estonii i na Słowacji (-1,9%). Polska z 1,1% spadkiem bezrobocia wpisuje się w ten pozytywny trend zniżkowy. O ile uda nam się go utrzymać, zachowując stabilność gospodarczą i inflację na niskim poziomie, już wkrótce możemy doświadczyć realnych podwyżek płac. Jeśli chodzi o podwyżki warto wziąć pod uwagę jeszcze jeden aspekt, a mianowicie - umacnianie się złotego i generalnie - różnice kursowe. Choć w międzynarodowych statystykach nie widać tego (dane zwykle są przedstawiane w walucie euro lub USD), to jednak w roku 2005, właśnie dzięki silnej pozycji naszej waluty, Polacy mogli sobie pozwolić na wydanie dużo większej ilości gotówki niż w latach ubiegłych - według NBP, w grudniu 2005 r. kurs dolara amerykańskiego był wyższy niż w grudniu 2004 r. o 5,1%, ale za to euro - niższy o 6,9%.
Jak wynika z prognoz analityków, w roku 2006 Polska będzie kontynuować powolny, ale (miejmy nadzieję) trwały trend zwyżkowy jeśli chodzi o wynagrodzenia i gospodarkę, a zniżkowy - jeśli chodzi o stopę bezrobocia i inflację. Badania firmy Mercer Human Resource Consulting pokazują, że 2006 r. zarobki w skali światowej wzrosną o 2,4% ponad inflację (w 2005 r. było to 1,9%), a płace w UE wzrosną o 2%. Nominalny wzrost wynagrodzeń w Polsce w roku 2006 osiągnie wartość 3,1%, co przy założeniu, że inflacja nie przekroczy poziomu 2,6% daje jedynie 0,5% realny wzrost wynagrodzeń. I niestety - wynik ten plasuje Polskę wśród krajów o najniższym poziomie realnego wzrostu płac.
O wiele bardzie optymistyczne są prognozy wzrostu płac, jeśli weźmiemy pod uwagę specyficzne stanowiska - zwłaszcza te, na które w roku 2006 będzie zwiększone zapotrzebowanie rynkowe. I tak, według badań Hewitt Associates, w kolejnych latach płace pracowników polskich firm, choć ogółem nie będą rosły w zawrotnym tempie, to jednak mogą znacząco wzrosnąć w przypadku wykwalifikowanych inżynierów i personelu medycznego. Będzie to spowodowane przede wszystkim deficytem na rynku pracy. Badania płacowe firmy HayGroup także potwierdzają wzrost wynagrodzeń inżynierów - w sektorze produkcyjnym. Według danych z raportów HayGroup, podwyżki przyznane pracownikom przedsiębiorstw produkcyjnych w 2005 roku wynosiły 5% i były wyższe od przeciętnych na rynku - szczególnie dla kadry menedżerskiej. W 2006 roku trend ten powinien się utrzymać. Prognozowane podwyżki w tym sektorze wynoszą 4,7%. W firmach farmaceutycznych, wzrost płac zasadniczych zatrudnionych w nich osób ma natomiast w roku 2006 osiągnąć poziom około 5%. W bankowości, poprawę wynagrodzeń odczują przede wszystkim menedżerowie i doświadczeni specjaliści, jednak podwyżki dotyczyć będą w większym stopniu premii niż płacy zasadniczej. Ostrożność w przyznawaniu podwyżek wynika z niepewności, co do stabilności rynku - przede wszystkim dalszego wzrostu gospodarczego. Raport produkcyjny Sedlak & Sedlak z 2005 roku pokazuje z kolei znaczne zwiększanie się rozpiętości płacowych na stanowiskach wyższego szczebla. Z danych wynika również, że najwięcej firm produkcyjnych, bo aż 74% planuje podwyżki w okresie styczeń - kwiecień 2006 roku. I tutaj również wytłumaczeniem tej sytuacji jest fakt, że mimo widocznego ożywienia gospodarczego w 2005 roku firmy obawiały się zbyt pochopnie podejmować decyzje o przeznaczeniu dodatkowych środków na wzrost wynagrodzeń.
W porównaniu do roku poprzedniego, pod względem wynagrodzeń rok 2005 nie daje powodów do entuzjazmu. Jednak patrząc z perspektywy kilku ostatnich lat, da się zauważyć bardzo pozytywny trend zwyżkowy w polskiej gospodarce. Niewielkie - póki co - podwyżki płac cieszą przede wszystkim tych, którzy po wejściu Polski do UE nie liczyli na spektakularne, natychmiastowe zmiany, lecz na powolną, ale trwałą poprawę sytuacji.
Agnieszka Kunysz
www.wynagrodzenia.pl
Wtorek, 11 lipca 2006
© 1998-2025 JOBS.PL SA. Wszelkie prawa zastrzeżone.